Jak wygląda sylwester na Wyspach Owczych? Czy są fajerwerki? I dlaczego w tę noc rodzice dają dzieciom… papierosy? Zobaczcie!
Noworoczna zabawa to jedna z największych imprez w roku, długo wyczekiwana i starannie przygotowywana. Jak to na naszych wyspach – w dużych miastach w organizację imprezy włączają się władze samorządowe, a w małych osadach – takich jak ta, w której mieszkam – sprawy biorą w swoje ręce sami mieszkańcy.
Spotykamy się już na początku grudnia na dużym zebraniu i w grubym zeszycie zapisujemy kto i co przygotuje na składkową imprezę. Ustalamy też u kogo w domu odbędzie się zabawa w noc sylwestrową. Nie ma tradycji zabaw na placach, czy w ogóle na wolnym powietrzu, zapewne z powodu pogody, która na przełomie grudnia i stycznia prawie zawsze jest zła.
Sylwester na Wyspach Owczych to także ogień. Nic nie może powstrzymać Farerów przed odpalaniem fajerwerków. Ogień, to ich ogromna namiętność. Sztuczne ognie kupujemy w klubach sportowych. To doskonały sposób na wsparcie swojej drużyny. Fani korzystają z okazji, by zasilić konto ulubionego klubu.
Zbieramy też drewno na wielkie ognisko, które zapalimy w nocy 31 grudnia. Kiedyś to był sposób na pozbycie się starych gratów, by wejść w nowy rok bez zepsutych rzeczy, które zabierają miejsce i zaśmiecają nam podwórka. Teraz – z oczywistych względów – śmieci nie palimy. Ale tradycja ognisk jest podtrzymywana.
Tak samo jak marszów z ogniem. Mężczyźni w sylwestrowy poranek spotykają się w jednym z garaży i przygotowują pochodnie. W nocy, z tymi pochodniami ruszą przez miasta skauci – czyli nasi harcerze. A w małych osadach, gdzie nie ma drużyny skautów, pójdą z ogniem chłopcy i mężczyźni.
Tak jak Polacy nie wyobrażają sobie świąt bez „Kevina samego w domu” w telewizji, tak na Wyspach Owczych co roku w sylwestra oglądamy komedię „Dinner for one”, czarno-biały film z 1963 roku.
Gdy się zmierzcha, rodzice dają swoim dzieciom… papierosy. Gdy to pierwszy raz zobaczyłam, nie kryłam oburzenia. Jak to!? Co to znaczy!?
Okazuje się, że ma to sens. Żarem z papierosów dzieciaki odpalają petardy i ognie sztuczne. To z pewnością bezpieczniejsze, niż używanie zapałek, czy zapalniczek.
Na zabawę spotykamy się w domach, a gdy wszyscy zgłodnieją, podawana jest pożywna zupa rybna, która w tę zimową, wyjątkową noc, pełni tę samą funkcję co nasz bigos.
A gdy wybije północ, składamy sobie życzenia. Życzymy sobie „Gott nytt ar”, czyli w języku farerskim dobrego nowego roku. Ale, jak to u oszczędnych w okazywaniu uczuć Farerów, obcy ludzie nie padają sobie w objęcia i nie całują. Wystarczy uśmiech i uścisk dłoni.
Leave a Comment